Skip to content Jump to the menu

Rozjechanie pokoleń

Project: W rodzinie siła! Wsparcie aktywności lubelskich rodzin.

Jedno dziecko w innym mieście, drugie za granicą, trzecie też na swoim - niby w pobliżu, a jednak nieobecne, i tak można wyliczać zależnie od liczby dzieci. Ulga dla rodziców, że nie zawracają głowy swoimi sprawami? Nie robią już bałaganu, nie wracają za późno do domu, nie wzbudzają zamieszania: daj jeść, zbierz porozrzucane szpargały, słuchaj mojego krzyku, kiedy akurat bierze mnie złość na cały zwariowany świat. W pewnym momencie wszystko cichnie i nastaje spokój. Czy na pewno dla rodziców jest to wyłącznie zdjęcie z karku ciężaru?

Kto ma za dużo czasu, zaraz zaczyna myśleć. A tata z mamą kierują swoje myśli na dzieci.
I często są to myśli niepokojące. Jak sobie radzi? Czy dobrze mu w tej pracy? Jak się odnalazł w nowych warunkach? Czy nie ma problemów? Czy możemy mu pomóc? A jeśli jest za daleko, tylko telefon albo kontakt internetowy pozwala omówić sprawę i doradzić, ale nic konkretnego nie da się zrobić. Duma z osiągnięć syna lub córki też jest tylko zdalna,
a świętowanie na odległość bez poczucia bliskości rozmywa radość. Opieka nad wnukami też nie zastąpi życia rodzinnego; najczęściej bywa tak, że rodzice wnuka wracają do domu po pracy, a dziadkowie od wnuka do swojego mieszkania.

Od lat słyszymy, że nie powinniśmy trzymać się w życiu jednej pracy, jednego miejsca zamieszkania. Nauczono nas ciągłego podążania za lepszym. Jakim kosztem to się odbywa? Czy wracamy do koczowniczego trybu życia? W dawnych epokach koczowanie polegało na przemieszczaniu się całej społeczności, rodziny więc się nie rozdzielały. Obecnie młodzi wędrują, a rodzice i dziadkowie pozostają samotni w gniazdach przodków. Starsi chcą przekazywać tradycje i wartości, młodzi nie mają czasu, w biegu wpatrzeni w cel, tracą zainteresowanie, zmęczeni, skupieni wyłącznie na bieżących problemach. A różne sprawy wymagają natychmiastowego rozwiązywania. Kuszą wciąż nowe technologie, ciągłe ułatwienia życia, co jakimś trafem wymaga więcej pieniędzy, które trzeba na gwałt zarabiać, naukę obsługi tych rozwiązań, głowimy się nad wymianą czy naprawą. W ten sposób tryb życia prowadzi do wykorzenienia, rozluźnienia relacji i zaniku tożsamości: rodzinnej, narodowej, kulturowej.

To moment zapalenia lampki ostrzegawczej: w obecnym systemie te sprawy posuwają się już bardzo daleko. Jeszcze trochę a pokolenia i ich wartości rozjadą się w przeciwne strony. Już teraz bywa, że przy rodzinnym stole dziadkowie i wnuki nie mają sobie nic do powiedzenia albo z zadziwieniem słuchają siebie nawzajem, gdy każdy po swojemu interpretuje rzeczywistość. Trudny jest konflikt na linii dobrobyt – tradycja. Jednak zważmy poziom szczęścia i stresu pokoleń żyjących w dobrobycie a żyjących w relacjach. Czy mogę z czegoś zrezygnować, jeśli moje potrzeby są zaspokojone i żyję na poziomie, który mnie zadowala? Jeśli tak jest, czy nie wystarczy zachować poziom życia i przerwać bieg po lepsze, aby budować relacje? Czy moim dzieciom potrzebna jest moja druga praca, czy ja bez drugiej pracy, nawet jeśli nie będą mieć tyle zajęć pozalekcyjnych, a wakacje nieco tańsze?

Apel powtarzany od lat, ale tak trudno go wprowadzić w życie. Nie poddawać się trendom, nie starać się dorównać najbogatszym, w ogóle nie porównywać się do innych. Każdy jest indywidualnością, każdy ma prawo do tego, by samemu, bez pomocy reklam, promocji, mód, przykładu celebrytów określać swoje potrzeby. Pamiętajmy też, że na człowieczeństwo składa się nie tylko zaradność, przebojowość, dążenie do czegoś nowego. Człowiek jest zbudowany również z tego, skąd pochodzi, włączony w rodzinę, ród, plemię, naród. Członków tych społeczności łączy kultura, tradycja, normy społeczne: np.: gościnność. Coś, co sprawia, że na tle innych społeczności, rodzin jesteśmy niepowtarzalni. A nasza niepowtarzalność to wartość. Możemy coś wnieść do świata, czego nie miałby bez nas. Dzieci wychowane w rodzinie, które mogą wnieść w otoczenie uśmiech, spokój, radość i uważność dla innych są skarbem. Rodzina może być ostoją, azylem, miejscem dla poczucia bezpieczeństwa, oddechu, bezwarunkowej akceptacji i wsparcia, a im więcej osób jest obecnych i udziela sobie nawzajem tych pozytywnych emocji, tym lepiej i różnorodniej. Jakie wsparcie mają dzieci przy nieobecnych rodzicach? Dziadkowie samotni w swoich czterech ścianach? Mąż i żona zdani tylko na siebie, a odpowiedzialni dodatkowo za dzieci? Jak będą wyglądać relacje młodzieży z otoczeniem? Jedna samotność będzie stykać się z innymi samotnościami? Zawsze jest czas, by temu przeciwdziałać, ale warto, nawet jeśli to dla nas kolejna praca.

Projekt „W rodzinie siła! Wsparcie aktywności lubelskich rodzin” sfinansowano ze środków Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach Rządowego Programu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich NOWEFIO na lata 2021-2030.

Ikona wstecz Back to news

Ikona do góry